dc.description.abstract |
Pierwszym środowiskiem wychowawczym ks. Stefana była oczywiście rodzina. Już na wstępie możemy powiedzieć, że doświadczał jej przez całe swoje życie, tzn. jako dziecko, dorastający młodzieniec, seminarzysta, ksiądz i wreszcie więzień. Do jesieni 1931 roku, czyli przez przeszło 18 lat mieszkał wraz z rodziną w Chełmży. Od wstąpienia do seminarium duchownego w Pelplinie jego związki z najbliższymi nabrały innego charakteru, nigdy jednak nie uległy zerwaniu. Najmniej intensywny okres w tych relacjach to zapewne bezpośredni okres po jego święceniach, czyli czas posługiwania przy biskupie oraz kilkumiesięczna praca w Wejherowie na początku 1938 roku.
Wielokrotnie był obdarzany miłością ze strony najbliższych. Nie mamy wątpliwości, że prawdziwe i szczere były słowa, które zapisał w Pamiętniku pod datą 23 stycznia 1934 roku (był wtedy na III roku seminarium): Jak to miło jest mieć kochanych swoich . Wspominał wtedy swój pobyt w domu w okresie świąt Bożego Narodzenia w 1933 roku.
Trudno w krótkim artykule dokonać całościowej charakterystyki podjętego tematu. Dotykamy przecież osoby o bogatym doświadczeniu życiowym, w które zostało wpisane bardzo wyraźnie doświadczenie rodziny . Będzie to oczywiście charakterystyka wybiórcza. |