Abstrakt:
Na podstawie osobistych doświadczeń, a także znanych mi doświadczeń innych diakonów stałych w Polsce (jest nas obecnie 26), przekonuję się, że posługa każdego z nas jest i podobna, a jednocześnie inna. Wiele zależy od konkretnego miejsca, w którym posługujemy. Jednak podstawowym naszym wyzwaniem jest cierpliwe odczytywanie posługi diakona, w miejscach, w których stawia nas Bóg. Myślę, że niejednokrotnie chodzi przede wszystkim o to, aby być wiernym w drobnych posługach, zadaniach i wyzwaniach, które aktualnie stoją przed nami.
Obecność i posługę diakona stałego w Kościele w Polsce trudno obecnie do końca opisać poprzez gotowe scenariusze. Dysponujemy oczywiście dokumentami, które w sposób bardzo ogólny definiują różne ważne aspekty, tj.: rozeznanie powołania, formację oraz ogólnie posługę diakona stałego. Brakuje jednak wielu szczegółowych rozwiązań. Dla przykładu, często myśląc o posłudze diakona przywołuje się jego obecność pośród ubogich. Jak jednak rozumieć dzisiaj człowieka ubogiego? A gdzie jest miejsce dla oczywistej posługi liturgicznej oraz posługi słowa diakona stałego? W posłudze diakona stałego ważne są także: obecność i rola jego żony, relacje z duchownymi, szczególnie proboszczami, konkretna posługa w parafii, tytulatura, strój, czy w niektórych przypadkach także kwestia uposażenia materialnego. Doświadczenie podpowiada mi również, że nie należy zbyt pochopnie zapisywać wszystkiego w statutach oraz instrukcjach, gdyż to przede wszystkim doświadczenie posługi diakonów stałych w Kościele w Polsce najlepiej urealni i zweryfikuje wiele naszych wizji i planów.
Jednocześnie bliskie są mi słowa biskupa Wiesława Śmigla, które moim zdaniem dobrze diagnozują powrót diakonatu stałego do Kościoła: Przywrócenie diakonatu stałego nie jest zatem wynikiem mody, kaprysu współczesnych teologów, hierarchów czy nawet braku kapłanów, ale jest przywróceniem trwałego stopnia hierarchicznego. Fakt, że diakonat przejściowy przetrwał w Kościele jako nieodzowny warunek przyjęcia święceń kapłańskich, jest świadectwem, że zawsze był on teologicznie doceniany i traktowany jako trwały stopień. Zredukowanie diakonatu tylko do stanu przejściowego było zubożeniem wspólnoty eklezjalnej, a co więcej – doprowadziło do pewnej niejasności. Współcześnie wielu wiernych uważa, że diakonat jest konieczny do przyjęcia święceń kapłańskich, jest pewnym etapem formacji i wtajemniczenia, ale nie celem. Takie myślenie jest pozbawione racji teologicznych. Zanik diakonatu stałego był spowodowany przesłankami wyłącznie czysto ludzkimi, socjologicznymi i ekonomicznymi. Przywrócenie więc diakonatu stałego jest powrotem do poprawności i przejrzystości w działaniu Kościoła-Wspólnoty.