Abstrakt:
Artykuł jest próbą rekonstrukcji poglądów Roberta Darntona (profesora, dyrektora Biblioteki Uniwersytetu Harvarda) dotyczących książki, biblioteki, publikacji naukowych oraz ich niedalekiej przyszłości. Darnton odszyfrowuje błędne koło, w jakim znaleźli się ludzie nauki – bibliotekarze, naukowcy, wydawcy monografii. Swoista matnia zaczyna się od wysokich cen czasopism. Biblioteki płacąc za dostarczanie publikacji ciągłych, nie mają już pieniędzy na zakup monografii. A skoro nikt – nawet książnice – nie kupują prac naukowych, to wydawcy nie chcą ich wydawać, bo to nie przynosi im zysku. Swoisty chocholi taniec może przerwać tylko zmiana światopoglądowa, tj. przejście naukowców na publikowanie w otwartych źródłach.
Publikacje naukowe, wydawane przez konsorcja wydawnicze, powstają dzięki państwowym grantom, z pieniędzy publicznych, a dla podatników są niedostępne. Biblioteki muszą same opłacać dostęp do prac swoich czytelników-profesorów. Taki stan rzeczy budzi sprzeciw intelektualistów, którzy postanowili udostępniać swoje artykuły na otwartych licencjach. Gdyby w ślad za nimi poszły także uczelnie oraz instytucje naukowe, możliwy byłby rozwój badań niezależnych, nie pozostających w zasięgu finansowania przez sektor przemysłowy czy gospodarczy, badań humanistycznych, które były by kwintesencją nauki.